Mieszkańcy tych terenów od wieków utrzymywali się z rybactwa. Wśród znalezisk archeologicznych w centrum miasta stwierdzono liczne ślady rybich ości pozwalających stwierdzić jakie gatunki poławiano. Ku zadziwieniu wielu w pierwszych wiekach funkcjonowania Mikołajek, wcale nie była to sielawa, z której nasze miasteczko słynie od początku XX wieku.

Od 1864 roku w Mikołajkach znajdowała się nawet duża przetwórnia ryb, która pozyskiwała także łuski z mazurskiej ryby – uklei, które służyły do wytwarzania sztucznych pereł. Mieczysław Orłowicz w swoim przewodniku wydanym w 1923 roku pisał „Mikołajki słyną z handlu wędzonymi sielawkami uchodzącymi za przysmak.”

Obecnie w Mikołajkach funkcjonuje Gospodarstwo Rybackie, a smaczne ryby są nadal atrakcją Mikołajek. Przysmakiem niezmiennie pozostaje wędzona sielawa.

Sielawa, to szlachetna ryba z rodziny łososiowatych, prowadząca ławicowy tryb życia. Występuje ona głównie w głębokich jeziorach, na Mazurach są to przede wszystkim jeziora rynnowe takie jak Tałty. Mięso sielawy, zwłaszcza wędzonej, uchodzi za jeden z największych mazurskich przysmaków.

Dawniej, sielawę rybacy sprzedawali wędzarniom bezpośrednio z łodzi. Wyselekcjonowane ryby nasączano w solance przez około dwie godziny. Następnie nadziewano na drewnianą łatę i zawieszano głową w dół susząc na świeżym powietrzu i słońcu (przy jego braku – na wolnym ogniu w piecu). Na jednej żerdzi umieszczało się 32 sielawy, a w wędzarni mieściło się ich około dziesięciu. Ryby wędzono na olchowym drewnie lub wiórach. Taki sposób suszenia i wędzenia ryb był niespotykany nigdzie indziej i przewodniki określały go jako „osobliwość Mikołajek”.